the witcher the witcher
280
BLOG

Noga Michalskiego - czyli po debacie z Galopującym Majorem

the witcher the witcher Polityka Obserwuj notkę 17

   Z uwagą i zainteresowaniem  śledziłem, czy raczej obejrzałem - skoro dano mi możliwość - debatę Cezarego  Michalskiego z "Dziennika" z Galopującym Majorem  z S24.  Obserwacje nie są odkrywcze, budujące tym bardziej, aczkolwiek warto poświęcić im chwilę refleksji. 

 

   Uderzyła powtarzalność argumentów dobrze znanych, a przynajmniej  tu i ówdzie zapisanych. Czyli każdy ma swoje racje.

   Michalski miał okazję się wytłumaczyć. Choć w moim odczuciu się pogrążył. Dlaczego? Ano dlatego, że Michalski poza argumentami merytorycznymi (jaka była Jego merytoryka, o tym za chwilę) posiada przede wszystkim argumenty emocjonale. Oczywiście pod warunkiem, że Panu Michalskiemu wierzymy. Otóż Pan Michalski sedno sprawy upatruje w zabawie, która sprawia mu nieskrywaną przyjemność, a która polega na zemście. Jak bloger Michalskiemu, tak Michalski blogerowi.  Skromnie i nieśmiało, ale zapytam: co Kataryna uczyniła Michalskiemu, że ten postanowił się zemścić? Pozostanie to Jego słodką tajemnicą. Pewien jest jednak fakt, że resztę opowieści Pana redaktora można włożyć między bajki. Bo oczywiście w porównaniu z Michalskim Kataryna nie jest osobą publiczną, przez co według niego miałaby zasługiwać na ujawnienie (oczywiście ujawnienie dokonało się za sprawą intenautów w oparciu o niewinne dane zamieszczone w "Dzienniku"). 

   Co gorsza, według Pana redaktora to nie Kataryna została ujawniona, ale Kataryna mając czelność się bronić, ujawniła treśc sms-a od redakcji, dla wiarygodności podając nazwisko nadawcy, czyli dziennikarki. Dzięki temu niewinna dziennikarka, młoda, niedoświadczona, jest ponoć nękana przez maile z pogróżkami. Pozostaje ubolewać. Ubolewać, że redakcja "Dziennika" zatrudnia do czarnej roboty młode dziennikarki, dalej - że Pan redaktor postanowił się nią zasłonić, ostatecznie - że dziennikarka postanowiła się ujawnić Katarynie. Zapewne w imię odwetu podano potem zbyt wiele danych Kataryny. W każdym razie Michalski umywa ręce: "nie jestem aniołem".

   Galopujący Major mial z kolei czelność posługiwać się logiką. I tak opowiadał o tym, że całe zajście w Dzienniku to jedna wielka hipokryzja. Że to Katarynę zaszantażowano, a całą akcję próbuje się zatuszować dyskusją o wstrętnych internautach. A w wywodach o zaśmiecających portale internetowe trollach, jakby przy okazji, niewinnie, właściwie jako tło, umieszcza się Katarynę.  Ot cała sztuczka. "Dziennik" zawinił, my zostaniemy obarczeni odpowiedzialnością za zło.  Bo redakcyjne wywody o sieci ograniczają się tylko do trolli, przez co czytelnik ma rozumieć, że w sieci nic innego nie ma, nieuchronnie dochodząc do wniosku, że blogerzy to także trolle.

   Debata Michalskiego z Galopującym Majorem nie odbiegała od czysto politycznych. Żadna ze stron nie ustąpiła, jeden oburzał się na drugiego. W końcowce emocje były silniejsze od logiki. Jednak tylko Michalski miał czelność przyznać, że cała sprawa to niezła zabawa, że musi się polać krew za krew. Tylko dlaczego wcześniej narzekał na brudy w sieci, a podzas debaty nieustannie pomachiwał nogą? Czyżby się denerwował?

 

the witcher
O mnie the witcher

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka